Miały dziś miejsce dwa ważne wydarzenia. Zacznę od ważniejszego.
Premier Donald Tusk wygłosił dziś długie expose, w którym przedstawił podsumowanie 3 lat działalności swego rządu. Przedstawił liczne dokonania i warunki, w jakich przyszło rządowi działać (światowy kryzys, powtarzające się powodzie i wichury niszczące dorobek wielu ludzi, takoż infrastrukturę, zakłady pracy, skażające ziemię rolną). Premier wyjaśnił też, czego nauczył go proces rządzenia. Uznał, że w przyszłości trzeba uprościć i usprawnić administrowanie państwem, aby zmiany legislacyjne nie zostały zniweczone przez nadinterpretację i wygodę zachowawczych w swych działaniach urzędników. Wyjaśnił również, dlaczego nie był w stanie spełnić wszystkich obietnic przedwyborczych. Nie było wielu pytań. Słuchacze przyjęli odpowiedzi ze zrozumieniem.
Również dziś stanęła przed kamerami Joanna Kluzik-Rostkowska w towarzystwie Elżbiety Jakubiak i kilku pisowskich dysydentów in spe. Wygłoszony wykład był wyraźnie wcześniej przygotowany, zatem nie odniosła się zupełnie do podsumowania prac rządu, którego wysłuchaliśmy wcześniej. Wygłosiła za to parę komunałów na temat marazmu i "nic nierobienia rządu" zgodnie z linią partii macierzystej, podała trochę danych statystycznych, które minionemu pisowskiemu rządowi też nie przynosiłyby zaszczytu (czego jednak nie dostrzegła lub nie chciała podkreślać zanadto). Być może dane te podane zostały zgodnie z prawdą, choć nawet kawałka paznokcia bym za to nie oddał. Prawda albowiem nie jest tym, co przyświeca pisowskim posłom w trakcie medialnej kampanii. Zdołały nas już o tym przekonać np. insynuacje posła Kurskiego czy też naciągane mocno rewelacje zmarłej poseł Gęsickiej w kwestii wykorzystania unijnych funduszy. Kluzik-Rostkowska poszła dokładnie tym samym tropem, co jej poprzednicy.
Podsumowaniem wystąpienia zgromadzonych przed kamerą pisowskich dysydentów była zapowiedź powołania stowarzyszenia "Polska jest najważniejsza", którego nazwa nawiązywała wyraźnie do kłamliwej kampanii prezydenckiej. Cel ta zapowiedź też miała najwyraźniej wspólny z oszukańczą kampanią. Kluzik-Rostkowska usiłowała przekonać słuchaczy, że współpracować będzie ze wszystkimi dla dobra Polski właśnie. Tyle, że wśród tych "wszystkich" można było dostrzec przede wszystkim posłów macierzystej partii, a jej wodza w szczególności. Już pisałem, że rozłam w Pis-sekcie jest zabiegiem czysto marketingowym. Wtedy było to domniemanie, dziś mam pewność.
Stowarzyszenie POLSKA JEST NAJWAŻNIEJSZA
to PiS w wersji soft
czyli dla frajerów.
Rozłam w PiSie jest całkowitą fikcją. To pseudo-rozłam w pełni kontrolowany przez prezesa. Dysydenci nawet na centymetr mu nie podskoczą.